czwartek, 23 lutego 2012

Konferencja na szczycie


W Somalii skończył się głód, podczas którego ponad 2 miliony ludzi potrzebowały międzynarodowej pomocy, i którzy obserwatorzy okreslili jako najgorszy od 60 lat, ale to w żadnym wypadku nie oznacza końca kłopotów tego pustynnego państwa z Rogu Afryki. Piraci, uchodźcy, al-Kaida, obca interwencja i brak efektywnego rządu to tylko niektóre z wyzwań, które należy pokonać zanim Somalijczycy bedą mogli mieć państwo z prawdziwego zdarzenia.

W Londynie rozpoczęła się dziś jednodniowa konferencja poświęcona przyszłosci Somalii. Bierze w niej udział ponad czterdziestu reprezentantow zainteresowanych krajow i organizacji miedzy- i pozarządowych (NGO), miedzy innymi amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton, sekretarz generalny ONZ Ban Ki-Moon, etiopski przywodca Meles Zenawi, oraz somalijski premier, Abdiweli Mohamed Ali.

Rybak czy Pirat?
Fot. REUTERS
Będą oni dyskutować o tym jak skoordynować działania mające na celu ograniczenie zagrożenia terroryzmem płynace z ognisk al Kaidy w tym kraju i uporać się z piratami napadającymi na statki przemierzające ważny szlak handlowy na Oceanie Indyjskim u wybrzeży Somalii.  Organizatorzy konferencji zastrzegają, że po jednodniowej konferencji nie należy spodziewac się cudownych rozwiązań, a raczej wzbudzenia zainteresowania losem Somalii i koordynacji rozproszonych dzialań rożnych państw i instytucji działających na rzecz tego pustynnego kraju.

Sceptycy obawiają sie, że konferencja nie będzie niczym więcej niż tylko kolejnym prożnym spotkaniem na szczycie, którego zalecenia zostaną zapomniane następnego dnia. Podkreślają oni, że nie można rozwiązać problemów Somalii, jeśli nie poruszone zostaną zagadnienia braku efektywnego rządu centralnego i klanowej natury polityki w Somalii.

Od kiedy w 1991 obalony został rząd Siada Barre, Somalia pozostaje w stanie mniejszej lub większej anarchii. O władzę walczą tam watażkowie przewodzący skłóconym klanom, Tymczasowy Rząd Federalny Somalii, który ma poparcie międzynarodowe, ale kontroluje tylko znikomą część terrytorium i al-Shabab, islamistyczna organizacja mająca związki z al Kaidą. Szacuje się, że w wyniku walk i głodu zginęło w tym czasie ponad milion ludzi.

Dzisiejsza konferencja jest tylko jedną z wielu inicjatyw jakie światowe mocarstwa podejmują w celu stabilizacji sytuacji w Somalii. W 1993 Stany Zjednoczone spróbowały rozwiązania militarnego, nazwanego operacja ''Przywrócić Nadzieję''. O ile niektóre z zamierzeń operacji, takie jak ubezpieczenie kanałów dystrybucji pomocy międzynarodowej, zostały osiagnięte, straty które odniosły wojska amerykańskie - uwiecznione w nagrodzonym oskarami filmie Ridleya Scotta Blackhawk Down - zniechęciły Stany Zjednoczone do zbrojnych interwencji w sprawy Somalii i pozostawily kraj na łasce wojujących watażków.

Obecnie sytuację usiłują opanować trzy różne obce armie. Wojska Unii Afrykańskiej (AU) od pięciu lat próbują przejąć kontrolę nad terrytorium Somalii, ale dopiero w zeszłym roku udało im się zapanować nad stolicą, Mogadiszu i oddać ją pod kontrolę Rządu Tymczasowego. W środę, Unia Afrykańska zwiększyła ten kontyngent z 12,000 do 17,000 żołnierzy. Od południa wojska Kenii, próbują opanować sytuację na granicy i wyprzeć al Shabab. Z kolei od północnego-zachodu al Shabab jest naciskany przez wojska etiopskie, które nieoglądając się na działania międzynarodowe, same wkroczyły, aby ubezpieczyć swoją granicę.

Tak jak na lądzie problemem jest al Shabab, tak na morzu zniszczenie sieją piraci. Według BBC, obecnie przytrzymywanych jest 10 statków z 159 zakładnikami, a porwania kosztują światowych armatorów, ubezpieczycieli i rządy ponad 7 miliardów dolarów rocznie. Piraci zapuszczają się coraz dalej na wody międzynarodowe i porywają nie tylko statki handlowe, ale także turystów: w zeszłym roku piraci zaatakowali luksusowy resort u wybrzeży Kenii zabijając brytyjskiego biznesmena i porywając jego żonę.

Wielka Brytania pozwoliła statkom handlowym pływającym pod brytyjską banderą na uzbrojenie swojej załogi w celu ochrony przed piratami. Wysłała także w rejon Zatoki Adeńskiej swoją flotę i elitarne jednostki Royal Marines, która ma ubezpieczać szlaki handlowe i ścigać piratów. Mimo początkowych sukcesów, takich jak schwytanie, w Walentynki, 13 piratów, analitycy są zgodni, że takie doraźne akcje nie rozwiążą probemów piractwa w Somalii.

Jedynym sposobem jest przywrócenie na wybrzeżu pokoju i rządów prawa, które dałoby młodym Somalijczykom szanse na normalne życie i uczciwy zarobek. Pokój i rozwój w Somalii zależy nie tylko od tego czy uda się poskromić al Shabab, ale też czy na wyzwolonych terenach uda sie sformować rząd, na który zgodziłyby się wszystkie klany. Jak dotąd takie próby kończą się niepowodzeniem, jako że watażkowie zdają sobie sprawę, że na wojnie można zarobić dużo więcej niż w czasie pokoju.

Konferencja w Londynie będzie sukcesem jeśli zwróci uwagę świata na Somalię i da nadzieję Somalijczykom na to, że zmiana jest możliwa. Jednak zmiana leży w ich rękach i żadne wysiłki międzynarodowe nie pomogą jeśli Somalijczycy nie będą mieli pomysłu na własne państwo. Na razie jedyny sukces odniosły te terytoria, takie jak Puntland i Somaliland, które odcieły się od zjednoczonej Somalii z jej zagraniczną pomocą i wojskami i same zadbały o swoje bezpieczeństwo. Dopoki w Somalii nie będzie siły zdojnej samemu walczyć o swoją wolność, nawet najgłośniejsze konferencje nic nie zdziałają.

O mnie

Moje zdjęcie
I'm a graduate of politics and African Affairs, a freelance writer and film-maker, currently based and roving in East Africa.